"Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu." – Konfucjusz

Słowa Konfucjusza są trafne, choć bardzo uproszczone, natomiast nasuwa się pytanie ilu z nas jest w stanie znaleźć tę idealną pracę, którą kocha miłością ogromną każdego dnia? A może właśnie powtarzając tę konfucjańską myśl wpadamy w błędne koło narastającej frustracji? Marzymy by budzić się pełnym energii i zapału do pracy, rześko wstać, bez korków dojechać do pracy i na "dzień dobry poniedziałku" uśmiechać się do każdego napotkanego kolegi w biurze. Jednak w rzeczywistości mamy ochotę roztrzaskać budzik o ścianę. A jeszcze chętniej o łeb tych wszystkich lekkoduchów, którzy przed poranną kawą idą na jogging, a później znajdują czas na lunch w pobliskiej kawiarence.

Czekamy na dni, kiedy szef nie zrzędzi, księgowa nie pyta, klienci nie zmieniają zdania, a internet pędzi w tempie światła. Ideały nie istnieją, bez względu na to, jak bardzo chcemy w nie wierzyć. Nawet najbardziej wyśniona praca ma swoje ciemne strony. Tym samym chcę powiedzieć, że mimo całej miłości do tego co robię, nadal jest to PRACA. Poza procesem tworzenia obrazów, instalacji i grafik jest szereg spraw, które do twórczych nie należą, ale są wpisane w codzienny harmonogram i najzwyczajniej trzeba je wykonać. Również droga do skończonego obrazu jest długa i niekiedy kręta, jeśli nie idzie zgodnie z planem.

Niemniej jednak, tak, mogę to powiedzieć - kocham swoją pracę.